Julia - lat 6
Marzenie: wyjazd do Disneyland
Jak w bajce :)
Wolontariusze: Natalia
Miejsce spełnienia marzenia: Disneyland
Marzenie zostało spełnione: 20-05-2015
Po nieco ponad czterech miesiącach od zakończenia akcji „Piaskiem w raka”, kiedy zrobiło się już trochę cieplej, nadszedł wymarzony przez trójkę naszych podopiecznych dzień.
19 maja wyruszyliśmy w podróż do Disneylandu niedaleko Paryża. Julka, Emilka oraz Kacper z rodzinami w wielkich emocjach wyczekiwali na ten dzień. Spotkaliśmy się na gdańskim lotnisku o godzinie 5 i właśnie wtedy nasza przygoda rozpoczęła się na dobre. Przed nami długa droga, lot z przesiadką, a później dwugodzinna podróż busem z podparyskiego lotniska Beauvais do hotelu. Wszystko poszło zgodnie z planem, czas między lotami minął bardzo fajnie, a 12-osobowa grupa mogła się lepiej poznać i zintegrować, co było bardzo ważne, bo właśnie w takim towarzystwie spędziliśmy ze sobą cztery kolejne dni. Po dwunastu godzinach w podróży drogą powietrzną oraz lądową dotarliśmy do naszego hotelu, gdzie czekał na nas mały bonus! Zamiast zarezerwowanych wcześniej pokoi 4-osobowych dostaliśmy ogromne dwupiętrowe apartamenty! Było sporo przestrzeni do odpoczynku po podróży oraz po całych trzech dniach spędzonych w Disneylandzie. Po chwili relaksu wyruszyliśmy zrobić porządne zakupy do pobliskiego ogromnego centrum handlowego, aby zaopatrzyć się w najpotrzebniejsze artykuły na kilka kolejnych dni. Wracamy do hotelu, przygotowujemy coś do jedzenia i zmęczeni po całym dniu wrażeń kładziemy się spać, bo jutro czeka nas tych wrażeń jeszcze więcej.
20 maja – nareszcie! Wyruszamy pobawić się do Disneylandu. W oczach Emilki, Julki oraz Kacpra widać już podekscytowanie. W pobliżu naszego hotelu, znajduje się przystanek autobusowy, z którego w ciągu 10 minut dostajemy się do parków. Chwilę zajęło nam zorganizowanie biletów, ale warto było czekać. Zaczynamy od parku Disneyland. Od progu uderza nas magiczne uczucie i nagle wszyscy czujemy się jak dzieci. Słychać tylko WOW, ale super, ale pięknie, a ta muzyka... Bajka! Aby lepiej zapoznać się ze strukturą parku, wybieramy się wszyscy w podróż pociągiem objeżdżającym wszystkie krainy: Fantasyland, Adventureland, Frontierland oraz Discoveryland. Podziwiamy otaczające nas widoki, precyzyjne budynki, karuzele i inne atrakcje oraz pracowników parków ubranych odpowiednio do wykonywanej funkcji. Naprawdę widać, że dbają tam o każdy, najmniejszy detal. Po zrobieniu krótkiego rozeznania rozdzielamy się tak, aby każdy mógł w swoim tempie korzystać z tego, na co miał ochotę. O 15 spotykamy się wszyscy na obiedzie i dzielimy się doświadczeniami – gdzie kto był, z jakich atrakcji korzystał, czy długie kolejki itp. Wśród dziewczynek dominował Fantasyland – przejażdżka na latającym słoniu Dumbo, podróż w magicznym świecie lalek z całego świata „Its a small world”, zamek Śpiącej królewny oraz standardowo filiżanki! Kacper z kolei był z wizytą w domku Myszki Mickey oraz strzelał do potworów na atrakcji Buzz Lightyear Last Blast. Snujemy plany na to, co zrobimy po obiedzie – a może Piraci z Karaibów, może symulator lotu Star Tours, a może Dom Strachów, a może drugi park – Walt Disney Studio, gdzie poza standardowymi roller coasterami czekają nas pokazy kaskaderskie, kina, pokazy tworzenia animacji oraz kraina Toy Story. Rozdzielamy się ponownie i zabawa dalej trwa w najlepsze. Późnym wieczorem wracamy do hotelu i dzielimy się wrażeniami. Emocje biorą górę nad zmęczeniem, nie bardzo chce nam się spać – spędzamy wspólnie miły wieczór i planujemy kolejne dni w parkach Disneya.
Następne dwa dni bawimy się równie doskonale. Codziennie odkrywamy nowe super miejsca w parku, spotykamy nowe postacie, Kacper z sentymentem odwiedza Myszkę Mickey, Emilka szaleje na kolejce górskiej Big Thunder Mountain, a Julka zaskakuje wszystkich swoją odwagą i wchodzi do opuszczonego hotelu, gdzie atrakcją jest winda, która kilkukrotnie spada z wysokości 6 piętra. Jemy specjały w tematycznych restauracjach i na każdym kroku podziwiamy detale, o które postarali się twórcy parku. Odwiedzamy również Disney Village, gdzie znajdują się sklepy, kina oraz restauracje. Ostatniego dnia zgodnie z tradycją fundacji, dzieci dostają pamiątki i tak oto nasza grupa powiększa się o pluszowego agenta dziobaka Pepe, pluszową Śpiącą Królewnę oraz niemowlaka Elsę z Krainy Lodu.
23 maja – niestety, czas wracać do domu. Wstajemy bardzo wcześnie, bo jeszcze trzeba się spakować, logicznie rozłożyć kilogramy po walizkach, zrobić ostatnie zakupy. Po godzinie 12 przyjechały po nas busy z zaprzyjaźnionej firmy TransportParis, abyśmy na czas dotarli na lotnisko. I znowu odprawa bagażu, kontrola, lot, przesiadka, kolejny samolot – jesteśmy w Gdańsku. Marzenie się spełniło, wszyscy zmęczeni, ale zachwyceni. To było pięć wspaniałych dni we wspaniałym, magicznym miejscu oraz w doborowym towarzystwie.
Dziękujemy bardzo Rafałowi, za przemierzone w ciężkich, zimowych warunkach kilometry wzdłuż polskiego wybrzeża Bałtyku oraz sponsorom za wykupienie tych kilometrów. Dzięki Wam udało się spełnić marzenie trójki naszych podopiecznych oraz ich rodzin, którzy w ciągu tych trzech dni w Disneylandzie mogli nieco zapomnieć o problemach, z którymi zmagają się na co dzień. Wycieczka była wspaniała, wywołała same pozytywne emocje, a to co wszyscy tam przeżyliśmy zostanie w naszych głowach już na zawsze i będziemy o tym wspominać z uśmiechem na twarzy. Jeszcze raz bardzo DZIĘKUJEMY!
P.S. Dziękujemy również:
- Pani Marcie z The Walt Disney Company Polska za jednodniowe wejściówki do obu parków dla całej grupy
- firmie TransportParis http://www.transportparis.pl/index.html (Pani Dorocie, Panu Pawłowi oraz kierowcom Grzegorzowi, Borysowi oraz Krzysztofowi) za bezpieczny, komfortowy transport lotnisko – hotel – lotnisko.
Julka, Emilka, Kacper wraz z rodzicami oraz wolontariuszka Natalia.
autor: Natalia
Relacje ze spotkań:
Jak w bajce :) (spełnienie marzenia)Wszyscy lubią Kubusia Puchatka :) (pierwsze spotkanie)